Przetwornik cyfrowo-analogowy/wzmacniacz słuchawkowy
Mytek
Producent: MYTEK DIGITAL |
październiku zeszłego roku pan Michał Jurewicz, mieszkający w USA polski inżynier, założyciel i właściciel firmy Mytek Digital, kreśląc plany na przyszłość mówił o tym, że zamierza wprowadzić kilka nowych produktów profesjonalnych, ale także rozwinąć serię urządzeń skierowanych na rynek high-endowy (Kilka prostych słów…, „High Fidelity”, 16 października 2013, No. 114, czytaj TUTAJ). Nie trzeba było długo czekać i w maju tego roku w Monachium mieliśmy europejską premierę najnowszego produktu tej firmy, przetwornika cyfrowo-analogowego, przedwzmacniacza i wzmacniacza słuchawkowego w jednym, modelu Manhattan. Jak mówił mi wówczas przedstawiciel polskiej części firmy Mytek (Mytek produkuje swoje urządzenia w Warszawie, gdzie prowadzona jest również duża część R&D). Manhattan to całkowicie nowa konstrukcja, w której zastosowano sprawdzone rozwiązania z przeszłości zastosowane między innymi w STEREO192-DSD DAC. Uwagę zwraca oryginalna obudowa. Tej nie da się nie zauważyć. Jeśli oglądali państwo serial Seks w wielkim mieście, a potem dwa filmy pełnometrażowe, szczególnie część drugą, rzut oka na przednią ściankę urządzenia i wszystko jasne (Sex and the City, HBO, 1998-2004). Moja żona momentalnie to zauważyła, rzucając w przelocie uwagę: „to coś pasowałoby do mojej sylwestrowej sukni”. I o to chyba projektantom chodziło, o jednoznaczne, pozytywne skojarzenia. Choć w środku mamy niezwykle zaawansowane technologicznie urządzenie, postarano się, aby nie był to kolejny „nudny” produkt audio. Przednia ścianka, z grubego aluminium, przypomina łuski węża lub cekiny, w zależności od osoby ją opisującej. Mnie bardziej przypomina maszyny z „młotkowym” lakierem, ale – jak mówię – to kwestia opisującej go osoby. Tak samo zostały wykończone boki, a górę zamknięto aluminiową płytą. Wewnętrzne chassis jest stalowe, co daje obudowę z dwóch rodzajów metalu. A to, jak pisze producent, pomaga tłumić rezonanse (i eliminować zakłócenia z zewnątrz). Urządzenie waży 8 kg i stoi na czterech kolcach. Ale i funkcjonalność DAC-a została poprawiona. To przetwornik cyfrowo-analogowy, przedwzmacniacz analogowy i wzmacniacz słuchawkowy w jednym. Mamy wejścia analogowe i cyfrowe, a tor jest w całości zbalansowany. Wejścia cyfrowe przyjmują sygnały PCM od 44,1 do 384 kHz (DXD), a także Quad DSD256 (11,2 MHz).To znacząca zmiana w stosunku do wersji STEREO192-DSD DAC. Sygnał można upsamplować w domenie PCM do 24/192, albo w DSD, aż do Quad DSD256, choć opcja ta dostępna będzie dopiero za jakiś czas. W czasie testu działała wersja upsamplingu PCM do 192 kHz. Wejść jest mnóstwo, bo obok powszechnie spotykanych USB i S/PDIF RCA mamy także AES/EBU, Toslink, SDIF, FireWire 400/800, a także gniazda WordClock IN/OUT umożliwiające taktowanie urządzeń zewnętrznych precyzyjnym zegarem testowanego Manhattana. Warto nadmienić, że ów zegar wykorzystuje nową technologię Femto Clock zmniejszającą poziom jittera oraz szumy własne poniżej mierzalnych wartości. Urządzenie może pracować jako przedwzmacniacz. Użytkownik ma do dyspozycji regulację siły głosu w domenie cyfrowej i analogowej (wybór w menu). Ma również możliwość ominięcia regulacji (tryb Bypass) wtedy na wyjścia XLR podawany jest sygnał z pominięciem enkodera. Przydatna funkcja jeśli ktoś ma kolejny przedwzmacniacz w łańcuchu urządzeń. Może to być także wzmacniacz słuchawkowy. Na przedniej ściance mamy dwa wyjścia, napędzane przez wydajne prądowo wzmacniacze. Dzięki analogowej regulacji siły głosu, urządzenie może być analogowym przedwzmacniaczem – do dyspozycji mamy trzy wejścia analogowe (jedno z nich zbalansowane). W niedalekiej przyszłości jedno z nich może być zamienione na wysokiej klasy przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC. MICHAŁ JUREWICZ Wersja demo przetwornika Manhattan, którą Pan testuje ma pierwszą wersję menu wywodzącą się z menu stereo192-dsd-dac. Naszym celem jest stworzenie nowego, bardziej intuicyjnego menu, “przyjaznego” dla szerokiej grupy odbiorców. Częścią z tego przyszłego menu jest wykrywanie wejść aktywnych w bardziej intuicyjny sposób. Także w trakcie opracowania jest dodanie hardwar’eowego upsamplingu do DSD256, które ciekawe “polepsza” pracę DAC-a. To ulepszenie polega na tym, że w trybie DSD ominięta jest w chipsecie DAC-a duża cześć przetwarzania cyfrowego („nterpolation filters”) i jak każde uproszczenie toru przekłada się to na “wyczyszczenie” sygnału. Te nowe funkcje planowane są jako apgrejd firmware’owy na początku 2015 roku, kiedy również będziemy oferować optyczne wejście do podłączenia transportu SACD, a wkrótce potem bardzo dobrej jakości płytkę przedwzmacniacza gramofonowego. Manhattan powstał z myślą o miłośnikach plików, tak to widzę. Przede wszystkim plików wysokiej rozdzielczości. Najważniejszym wejściem jest więc USB 2.0. Sygnał do niego wysyłany był z odtwarzacza plików audio Auralic Aries, który współpracował z routerem Liksys WAG320N i serwerem Synology DiskStation DS410j, z czterema dyskami HDD, po 2 TB każdy, skonfigurowanego jako dysk UPnP, a także z serwerem L1 Lumina (2 TB). Całość łączyły kable Acoustic Revive LAN-1.0 PA z filtrami RLI-1 (czytaj TUTAJ). Z odtwarzacza Ancient Audio Lektor AIR V-edition (transport Philips CD-Pro2 LF) i z odtwarzacza plików audio Lumin S1 sygnał otrzymywany był przez wejście RCA. Korzystałem z kabla cyfrowego Acrolink 7N-DA6100 Mexcel. Przetwornik stał na stopach Franc Audio Accessories Ceramic Disc i do systemu podłączony był kablami niezbalansowanymi Siltech Royal Signature Series Double Crown Empress. Przy ocenie jego możliwości jako wzmacniacza słuchawkowego przesłuchałem: Audeze LCD-3, HiFiMAN HE-6, Sennheiser HD800, Ultrasone Edition 5, AKG K701, AKG K271 Studio. Punktem odniesienia był wzmacniacz słuchawkowy Bakoon HPA-21. Nagrania użyte w teście (wybór)
Półtora tysiąca dolarów amerykańskich za wydany współcześnie box płyt LP może wydawać się ceną mocno wygórowaną, a może nawet bez sensu. A tyle trzeba dać na brytyjskim Ebayu za pudło Electric Signed Numbered Limited Edition Box Set duetu Pet Shop Boys. Wydawnictwo jest od strony wizualnej niebywałe, wystarczy powiedzieć, że jego poprzednik, box grupy Yes z 2009 roku znalazł się w brytyjskim Design Museum i otrzymał nagrodę Most Collectible Product of the 21st Century magazynu „Record Collector”. Jego problemem był natomiast dźwięk. W wersji winylowej bardzo przyjemny, to – podobnie jak w wersji cyfrowej – w porównaniu z innymi płytami z elektroniką (Daft Punk) był dość cienki, mało nasycony i niedostatecznie wypełniony. W niczym nie różnił się więc od innych wydawnictw tej brytyjskiej grupy, a także innych płyt z muzyką elektroniczną z tego okresu. O wszystkich tych problemach Manhattan zameldował zaraz po tym, jak otrzymał sygnał muzyczny z płyty – nomen omen - Electronic duetu Electronic. Ta, jak byśmy dzisiaj ją określili, synth-popowa supergrupa najważniejsze utwory opublikowała na debiutanckim albumie Electronic z 1991 roku. Założona została przez gitarzystę i wokalistę zespołu New Order, Bernarda Sumnera, oraz ex-gitarzystę zespołu Smiths, Johnny’ego Marra, gościła panów z Pet Shop Boys, a na płycie Raise the Preassure z 1996 roku Karla Bartosa, byłego członka grupy Kraftwerk. Płyta ta brzmi w typowy dla tego typu wydawnictw sposób i nie pomógł jej specjalnie remaster i wydanie jej w 2013 roku w luksusowej, dwupłytowej wersji. Problem w tym, że lubię tego typu muzykę i lubię twórczość wszystkich występujących na niej artystów. Problem o tyle, że DAC Myteka modyfikacje o których mowa, pokazuje bez zawoalowania. Jeśli nagranie ma podniesiony balans tonalny, tak właśnie zabrzmi. Jeśli brzmi ostro, ostrość zostanie przekazana. Urządzenia Myteka znajdują się w wielu studiach nagraniowych i naprawdę trudno mi zrozumieć, jak mając tak precyzyjne narzędzie można dopuścić do takiego brzmienia, jak na Electric i tysiącach innych, współcześnie realizowanych płyt. Trzeba naprawdę CHCIEĆ je pokazać w takiej formie. Być może więc wcale nie chodzi o głuchotę realizatorów (choć w wielu przypadkach nie da się jej wykluczyć), a raczej o świadome wybory producentów płyt i wydawnictw. Paradoksalnie, ale przetwornik potrafi zagrać ciepło i gęsto. Robi to jednak zupełnie innymi metodami niż np. odtwarzacz Nirvana Battery Dubiel Accoustic. Porównanie najnowszej technologii w wydaniu Myteka, z sygnałem wysyłanym m.in. z ostatniego w historii Philipsa napędu CD PRO-2 LF i pochodzących z 1985 roku napędu Philips CDM-2 i przetwornika D/A TDA1541 tejże firmy było fascynujące. |
DAC pana Jurewicza potrafi zagrać ciepło, jeśli: a) pozwala na to materiał źródłowy i b) system, w którym go zainstalujemy ma zrównoważony balans tonalny. To niezwykle rozdzielcze urządzenie i na tym budowana jest jego muzykalność, tj. umiejętność przejścia nad warstwą dźwięków do warstwy muzyki. Tak, jakby dźwięki układały się w jakiś wzór, który wywołuje w słuchaczu skojarzenia z realnym wydarzeniem, a tym samym pomaga zawiesić niewiarę w realność wydarzenia przed nami. Tak było na przykład z monofonicznymi wersjami płyt Milesa Davisa, zarówno w fizycznej wersji Blu-spec 2 CD, jak i z ich plikowymi wersjami 24/192. Była świetna głębia, doskonała separacja, selektywność. Źródła pozorne były duże, a przekaz miał pokaźny wolumen. Żadnego zmniejszania i wysuszania. Równie dobre wyniki osiągnąłem z płytami Peter, Paul and mary In The Wind oraz Songs for Swingin’ Lovers! Franka Sinatry. Niezwykle cenną cechą Manhattana jest bowiem łączenie selektywnie, wyraźnie pokazywanych planów, a w ich ramach poszczególnych instrumentów. Urządzenia o rozdzielczym dźwięku, w tym znakomita większość studyjnych, nie potrafią tego zrobić, pokazując mnóstwo, słabo z sobą skorelowanych dźwięków. Powstaje z tego jazgot i chaos. Mytek jest pod tym względem wyjątkowy. Zawsze ukazuje kontekst, nie tylko dźwięk, łączy to w sensowną całość, po prostu gra muzykę, a nie dźwięki. Wspomniałem o dobrej głębi sceny dźwiękowej. Szczególnie trudno uzyskać ją z nagraniami monofonicznymi, ponieważ nie da się jej płaskości niczym zatuszować. Mytek pokazuje scenę bardzo głęboko, bardzo dokładnie dając też znać o planach, nie zlewa wszystkiego w dalekiej perspektywie. Pomaga mu w tym wyrazistość wyższej średnicy, ale nie o to tylko chodzi. Zazwyczaj element ten jest dobry wtedy, kiedy jitter jest niski (to bezpośrednia zależność), a w tym urządzeniu musi być na naprawdę niskim poziomie. Wpływ na to ma jednak i spójność fazowa sygnału. I znowu – testowany DAC musi mieć ją znakomitą. Dwa otwory na przedniej ściance Manhattana nie są tylko dla ozdoby. Inżynierowie wzmacniaczowi słuchawkowemu poświęcili dużo czasu, chcąc mieć pewność, że wysterują dowolną konstrukcję i zagrają z szeroką gamą modeli. I rzeczywiście, przy ustawieniu +6 dB wysterowałem nawet HE-6 HiFiMANa. Dlatego widziałbym go przede wszystkim ze słuchawkami AKG, np. K701, bardzo fajnie zagrały też studyjne K271 Studio (z kablem Oyaide). Takie połączenie zagwarantuje przyjemny odsłuch, z dźwiękiem o dużej rozdzielczości, bez wyostrzeń (z HE-6 były niestety zbyt duże). Jeśli chcemy więcej, trzeba będzie wydać jakieś 3000-4000 zł na zewnętrzny wzmacniacz słuchawkowy. Mytek Manhattan, pomimo wyjątkowej przezroczystości na sygnał, ma swój własny charakter. Czegoś takiego, jak „urządzenie bez właściwości” nie istnieje. W jego przypadku manifestuje się w nieco mniejszej namacalności dźwięków niż z, przede wszystkim, wzorcowych dla mnie urządzeń cyfrowych, tj. przetwornika DC-901 Accuphase’a i Reimyo DAP-999EX Limited. Ale i mój odtwarzacz Lektor AIR V-edition oraz przywoływana kilka razy Nirvana Battery, potrafiły wykreować głębsze bryły, bardziej na wyciagnięcie ręki. Warto zwrócić również uwagę na sposób, w jaki w Manhattanie formowany jest bas. Ma on bardzo ładną barwę i jest mocny. Przekaz nigdy nie jest lekki, nie ma też problemów z wielkością sceny dźwiękowej i wolumenem źródeł pozornych, a właśnie na nie sposób reprodukcji niskich tonów wpływa wprost. Podsumowanie Niezależnie od tego, jaki sygnał do Manhattana doprowadzimy, odwdzięczy się on przemyślanym, znakomicie poukładanym dźwiękiem. Nigdy zbyt jasny jest jednak selektywny i barwny. Pliki wysokiej rozdzielczości, szczególnie DSD, mają nieco większą miękkość, więcej powietrza. Jak dla mnie sygnał z wysokiej klasy napędu CD wciąż ma jednak pewne zalety, przede wszystkim niebywałą konsystencję i płynność. Z obydwoma typami źródeł przetwornik zagra jednak zawodowo. Charakter dźwięku stawia go w opozycji do odtwarzacza Nirvana Battery, do DAC-a Reimyo DAP-999EX Limited, do przetworników i odtwarzaczy firm Vitus Audio (czytaj TUTAJ), Audio Research (czytaj TUTAJ) i emmLabs/Meitner (czytaj TUTAJ). Znacznie bliżej mu do urządzeń Accuphase’a (czytaj TUTAJ), Esoterica i CEC-a. Niebywała funkcjonalność, atrakcyjny wygląd i stosunkowo niewysoka (jak na high-end oczywiście) cena powodują, że jest atrakcyjnym kandydatem na cyfrowe serce dowolnego systemu. A przecież w przyszłości można do niego wysłać sygnał z płyty SACD i CD łączem optycznym ST. Jego potencjał jako przetwornika cyfrowo-analogowego jest naprawdę olbrzymi. Myślę, że firmy związane z rynkiem profesjonalnym, a dla takich priorytetami są niezawodność i funkcjonalność, mają problemy z mentalnym przestawieniem się i dopasowaniem do wymogów rynku konsumenckiego hi-fi. Tym większy więc mój szacunek dla ludzi z Myteka za to, jak ładnie „opakowali” Manhattana. Nie tylko zresztą opakowali, ale i dzięki innemu podejściu do obudowy poprawili jej sztywność ci własności tłumiące. Główne chassis wykonane jest z grubych stalowych blach. Od zewnątrz dokręcono do nich jednak solidne, aluminiowe elementy z wyraźną fakturą. Pośrodku mamy duży, świetny, czytelny wyświetlacz typu dot-matrix, z dużymi, białymi kropkami tworzącymi napisy. Jego jaskrawość można regulować. Odczytamy na nim aktywne wejście, wybrane wyjście (słuchawki lub głośniki) oraz częstotliwość próbkowania z typem sygnału. A także wybrany filtr cyfrowy. Tył zaskakuje mnogością przyłączy. Mamy wejście RCA, dwa USB (osobno dla 2.0, do którego trzeba zainstalować driver i dla 1.1), a także FireWire 400/800. To ostatnie przez lata stosowane było w studiach do przesyłu sygnału z komputera, ostatnio jednak spotykane jest coraz rzadziej. Pozwala ono na przesył PCM do 24/192 oraz DSD, asynchronicznie. Są też oczywiście wejście optyczne TOSLINK i elektryczne AES/EBU na gnieździe XLR. Wejście USB 2.0 pozwala na przesył sygnału PCM do 32 bitów i 384 kHz, a także DSD do DSD256. Osobno umieszczono dwa gniazda BNC, którymi można przesłać sygnał DSD (SDIF, do DSD256). Są też gniazda przeznaczone do synchronizacji urządzenia z zewnętrznym zegarem taktującym. Pośrodku tylnej ścianki umieszczono gniazda wyjściowe, analogowe: zbalansowane XLR i niezbalansowane RCA. Obok są trzy wejścia analogowe: dwa niezbalansowane RCA i jedno zbalansowane XLR. Układ elektroniczny zmontowano na jednej płytce drukowanej. Połowę wnętrza zajmuje zasilacz z dwoma, ładnie zaekranowanymi transformatorami toroidalnymi – dla części cyfrowej i analogowej. Każdy po 50 W. Obróbka cyfrowa przeprowadzana jest w kilku układach, m.in. Xilinx Spartan i Altera Cyclone III. Ten ostatni to układ FPGA, zaprogramowany w Myteku. Obok znalazł się tor z przetwornikiem. Jego podstawą jest kość ESS Sabre ES9080, 32-bitowy układ z ośmioma kanałami, łączonymi tutaj w dwa. Taktowany jest on ultraprecyzyjnym zegarem Femtoclock, charakteryzującym się jitterem na poziomie 1 ps. Pomimo to sygnał wejściowy jest przetaktowywany w dodatkowym układzie antyjitterowym. Możemy też sygnał upsamplować, albo w domenie PCM do 192 kHz, albo DSD do DSD256. Sposób regulacji siły głosu może zostać wybrany przez użytkownika. Możemy ją przeprowadzić w domenie cyfrowej, z 32-bitową precyzją, w kości przetwornika cyfrowo-analogowego, albo w analogowej, w scalonych drabinkach rezystorowych, z 1 dB krokiem. Z tych ostatnich także starto napisy. Nie ma ich również na układach sterujących słuchawkami wiadomo tylko, że to układy o ultraszybkim narastaniu sygnału i wydajności 1600 mA, w układzie dual mono, z impedancją wyjściową 0,25 Ω. Jeśli chcemy, regulacja siły głosu może zostać ominięta, a na wyjściach analogowych dostaniemy wówczas sygnał nieregulowany. Na tylnej ściance mamy zaślepiony otwór dla przyszłych opcji. Jedną z nich będą gniazda ST dla zewnętrznego transportu SACD firm emmLabs lub Playback Design. Druga opcja będzie przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC. Dane techniczne (wg producenta) Konwersja: 32 bity, PCM do 384 kHz, DSD do DSD256 Obudowa: 1U Wymiary: wys. 50/66 (z nóżkami) x szer. 431 x gł. 300 mm Waga: 8 kg Polski dealer: |
ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 |
SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity